O czym jest artykuł (ogólny opis, „czytaj więcej…”):
Inwestowanie w spółki obciążone długiem od lat budzi skrajne emocje. Jedni widzą w tym ryzykowną zabawę z ogniem, inni — niedoceniony sposób na ponadprzeciętne stopy zwrotu. W artykule analizuję, dlaczego inwestorzy sięgają po zadłużone podmioty, jakie korzyści mogą osiągać i w jakich sytuacjach takie strategie rzeczywiście działają. Czytaj więcej…
Spis treści
- Dlaczego zadłużone spółki wciąż przyciągają inwestorów?
- Potencjał odbicia: największa obietnica spółek z problemami
- Zadłużenie jako dźwignia wartości: kiedy dług jest „dobrym długiem”
- Restrukturyzacja: okazja do wejścia przed poprawą wyników
- Wyceny na poziomach „podłogi”: siła psychologii inwestora
- Kto najczęściej kupuje spółki zadłużone?
- Ryzyka: na co inwestor musi uważać?
- Jak analizować zadłużoną spółkę? Kluczowe wskaźniki
- Podsumowanie: kiedy zakup zadłużonej spółki faktycznie ma sens?
Dlaczego zadłużone spółki wciąż przyciągają inwestorów?

Na pierwszy rzut oka nie wygląda to logicznie: firmy tonące w zobowiązaniach powinny raczej odstraszać niż przyciągać kapitał. Jednak rynek finansowy kieruje się nie tylko obiektywnymi danymi, lecz również prognozami, nadziejami i rachunkiem prawdopodobieństw. Dla inwestorów — szczególnie tych bardziej zaawansowanych — zadłużona spółka to czasem po prostu spółka niedoszacowana, a przecena jej akcji tworzy przestrzeń do atrakcyjnego wejścia.
W dodatku w globalnym obiegu kapitału zadłużenie nie jest jednoznaczne z kryzysem. Niekiedy to wręcz narzędzie finansowania ekspansji. Zrozumienie różnicy między długiem „toksycznym” a „produkcyjnym” jest kluczowe, by właściwie ocenić, czy ryzyko jest uzasadnione.
Potencjał odbicia: największa obietnica spółek z problemami
Efekt odbicia, często nazywany „mean reversion”, jest jednym z najpotężniejszych argumentów stojących za inwestowaniem w spółki zadłużone. Gdy kurs akcji spada przez wiele miesięcy, rynek dyskontuje niemal najgorszy scenariusz. Każda pozytywna wiadomość — lepszy raport kwartalny, renegocjacja kredytu, zmiana zarządu — może wywołać gwałtowny wzrost notowań.
To właśnie ten mechanizm umożliwia inwestorom osiągnięcie kilkudziesięcio- lub nawet kilkusetprocentowych stóp zwrotu w relatywnie krótkim czasie. Z tego powodu portfele funduszy typu distressed assets pełne są akcji przedsiębiorstw, które jeszcze niedawno wydawały się być na skraju upadłości.
Zadłużenie jako dźwignia wartości: kiedy dług jest „dobrym długiem”
W finansach dług sam w sobie nie jest zły. Staje się szkodliwy dopiero wtedy, gdy firma nie potrafi go obsługiwać lub przeinwestowała. Natomiast zadłużenie wykorzystane do zwiększenia produktywności, przejęć konkurentów czy ekspansji na nowe rynki może podnieść wartość przedsiębiorstwa.
Inwestorzy analizują, czy zadłużona spółka ma:
- stabilne przepływy pieniężne,
- przewagi konkurencyjne,
- perspektywę wzrostu przychodów,
- sensowny plan optymalizacji kosztów.
Jeśli odpowiedzi są twierdzące, to nawet wysoka dźwignia finansowa może być atrakcyjną cechą — pozwala bowiem szybciej powiększać wartość dla akcjonariuszy.
Restrukturyzacja: okazja do wejścia przed poprawą wyników
Wielu inwestorów aktywnie poluje na spółki, które znajdują się w trakcie restrukturyzacji. Dlaczego? Bo przebudowa modelu biznesowego, redukcja kosztów czy odsprzedaż aktywów niemal zawsze prowadzi do poprawy wyników finansowych w kolejnych kwartałach.
Ci, którzy kupią odpowiednio wcześnie, mogą liczyć na wzrost kursu, zanim pozytywne efekty restrukturyzacji „przebiją się” do mainstreamowych mediów i analiz domów maklerskich. Wymaga to jednak odwagi, cierpliwości i umiejętności czytania raportów finansowych.
Wyceny na poziomach „podłogi”: siła psychologii inwestora
Gdy spółka popada w problemy, jej akcje często spadają do poziomów, które inwestorzy uznają za „podłogę” — punkt, w którym rynek zdyskontował już wszystkie możliwe negatywne informacje. Niska wycena jest dla wielu silnym psychologicznym bodźcem do zakupu, zwłaszcza jeśli model biznesowy firmy nadal działa.
To mechanizm zbliżony do inwestowania kontrariańskiego: kupowania wtedy, gdy inni w panice sprzedają. Nie jest to strategia dla każdego, ale ma grono wyznawców, którzy zbudowali na niej pokaźne fortuny.
Kto najczęściej kupuje spółki zadłużone?
Zakupami najbardziej ryzykownych walorów zajmują się zwykle:
- fundusze distress investing,
- asset managerowie wyspecjalizowani w restrukturyzacjach,
- inwestorzy value — polujący na niedoszacowane aktywa,
- inwestorzy indywidualni o wysokiej tolerancji na ryzyko,
- firmy branżowe chcące tanio przejąć konkurenta lub jego aktywa.
Każda z tych grup kieruje się inną motywacją, ale łączy je jedno: umiejętność oceny ryzyka oraz zdolność do wytrzymania okresów niepewności.
Ryzyka: na co inwestor musi uważać?

Kupowanie zadłużonych spółek niesie ze sobą poważne zagrożenia. Do najczęstszych należą:
- ryzyko niewypłacalności i upadłości,
- rozwodnienie akcji poprzez emisje ratunkowe,
- agresywne działania wierzycieli,
- brak kontroli nad timingiem – odbicie może przyjść później lub nie przyjść wcale,
- pułapka wartości: tanio nie zawsze znaczy dobrze.
Oceniając ryzyko, inwestorzy muszą pamiętać, że dług działa jak podwójne ostrze: powiększa zyski, ale też straty.
Jak analizować zadłużoną spółkę? Kluczowe wskaźniki
Profesjonalni inwestorzy zaczynają analizę od zestawu kluczowych wskaźników:
- Debt/EBITDA — pokazuje, jak szybko firma jest w stanie spłacić zadłużenie;
- EBITDA margin — mierzy zdolność do generowania gotówki;
- WSKAŹNIK PŁYNNOŚCI BIEŻĄCEJ I SZYBKIEJ — ocenia zdolność regulowania zobowiązań krótkoterminowych;
- Free Cash Flow — fundament przetrwania;
- Terminy zapadalności długu — czy firma nie wpadnie w „ścianę długu”?
- Umowy kredytowe (kowenanty) — ich złamanie może uruchomić lawinę problemów.
Dopiero pełny obraz tych elementów pozwala stwierdzić, czy spółka stoi nad przepaścią, czy jest tylko chwilowo przeceniona.
Podsumowanie: kiedy zakup zadłużonej spółki faktycznie ma sens?
Inwestowanie w zadłużone spółki to strategia o podwyższonym ryzyku, ale jednocześnie jedna z niewielu dróg do osiągania ponadprzeciętnych stóp zwrotu. Ma sens przede wszystkim wtedy, gdy:
- dług jest kontrolowany i ma charakter „produkcyjny”,
- spółka ma realne perspektywy poprawy wyników,
- rynek przesadnie się przestraszył i wycenił aktywa zbyt nisko,
- inwestor rozumie specyfikę sektora i potrafi analizować finanse,
- istnieją sygnały nadchodzącej restrukturyzacji lub zmiany strategii.
Zadłużona spółka może być zarówno pułapką, jak i okazją dekady. Różnica polega na tym, jak głęboko inwestor potrafi spojrzeć pod powierzchnię liczb.